Zerknęła
na blondynkę siedzącą naprzeciw niej. Zajęła się właśnie
przygotowaniem kolejnego wesela. Czekały tylko na przyszłego pana
młodego, który spóźniał się pół godziny. Westchnęła i
zerknęła na swoje zapiski. Z tego co dowiedziała się w czasie
telefonicznej rozmowy, obojgu zależy na pompie. A ona nie lubiła
takich zadań. Dla niej bardziej liczyło się grono ludzi. Bo to w
końcu jej najważniejszy dzień w życiu a nie innych. Jednak ona
zawsze w takich sprawach nie szła z duchem czasu. Wesele kojarzyło
się jej tylko z białą suknią, gronem rodzinnym i szczęściu
innych. Jednak jak zwykle zderza się z rzeczywistością.
-------------------------------------------
Wsunęła
się na kanapę obok niego. Siedział przed laptopem zerkając na
coś. Pogładziła jego kark wpatrując się w ekran.
- A
myślałaś o tym co mówiłem? - odwrócił się w jej kierunku.
Nachyliła się nad nim i cmoknęła jego usta. Spojrzała w jego
oczy.
- Myślałam. Ale z drugiej strony wiesz doskonale, że
problem leży po mojej stronie – oznajmiła wstając. Zerknął na
nią. Podeszła do okna odgarniając do tyłu włosy.
- Misia a
co to za problem, żeby pojechać do twoich rodziców? Każde z nas
popełniło w życiu błędy – skrzyżował ręce za głową.
Odwróciła się do niego.
- Patryk – mruknęła – Wyleciałam
z domu jak z procy. Zabrałam kilka rzeczy, gitarę bez słowa.
Wsiadłam w twój samochód i tu jestem – oznajmiła. Wywrócił
oczami.
- Rodzice są od tego, żeby wybaczyć – przypatrywał
się w jej skupieniu. Dominika pokręciła głową. Nie mogła tego
zrozumieć.
- I co? Pojedziemy, stanę przed nimi i co powiem?
Cześć mamo i tato. Słuchajcie wróciłam po czterech latach bo
chcę was zaprosić na swój ślub i poprosić o przebaczenie –
zironizowała a on roześmiał się. Przyjrzała mu się w skupieniu.
- No coś w ten deseń – rzucił
-------------------------------------------
Nawet
gdy wyjechała z miasta nie wróciła do domu rodzinnego. Chociaż
zadzwoniła do nich. Przeprosiła, a oni? Kazali jej wracać. Bo się
martwili. I kochali ją dalej. Miał rację. Rodzice zawsze wybaczą.
Spojrzała na kobietę. Blondynka uśmiechnęła się do niej
szeroko.
- I wie pani zależy nam na dużej ceremonii. Około
trzystu osób
- Rozumiem. Zrobimy wszystko, żeby państwa wesele
było perfekcyjne – wyjaśniła z uśmiechem,który klientka
odwzajemniła. Zrezygnowana spojrzała na zegarek. Usłyszały jak
dzwonek przy drzwiach oznaczający przybycie kolejnego gościa.
Uniosła wzrok widząc kątem oka jak jej klientka wstaje.
Uśmiechnęła się pod nosem. Sama była tak szaleńczo zakochana i
sama wie o co chodzi. Mężczyzna cmoknął jej polik i spojrzał na
Dominikę. Ta poczuła jak z jej twarzy odpływa krew.
- Domka –
szczerze ucieszony Ego przytulił ją.
- Cześć Michal –
mruknęła. Zerknął na nią z uśmiechem. Myślał, że po
rozstaniu z Patrykiem nie spotka jej więcej. A tu proszę. Była
mimo wszystko tutaj. W mieście? Przez ten cały czas?
- Co ty tu
robisz? Kurcze, naprawdę miło cie widzieć – rzucił
podekscytowany. Ale i Dominice i jego partnerce do uśmiechu nie
było. Raczej były zaskoczone. Obie.
- Kochanie wiesz kto to
jest? - zwrócił się do blondynki. Ta uniosła głowę ściągając
brwi.
- Patryka była dziewczyna. Pamiętasz jak pytałaś się
mnie kto jest z nim na tych zdjęciach – oznajmił a dziewczyna
szeroko się uśmiechnęła. Spojrzała na Dominikę. Wie doskonale o
co chodzi. O to jak na siebie patrzyli. Nawet na tych zdjęciach. Na
to jak ich mowa ciała zdradzała co czuła. A z tego co wie od
swojego narzeczonego Rytmus nie mógł wyleczyć się do tej pory z
tego co czuł do niej. Nie wiedziała ile prawdy było w tym, że
wyszła ze swoimi rzeczami bez słowa. I w tych plotkach o śmierci
ich dziecka. To było zanim poznała Michala.
- Mów co u ciebie
– brunet usiadł na kanapie. Dominika wzięła głęboki wdech.
-
Przecież jestem w pracy. Więc porozmawiajmy o tym co chcecie –
rzuciła rzeczowo. Przyjrzał się jej w skupieniu. Zmieniła się.
Widział to w jej oczach. Kryły dalej nieznany ból. Mimo wszystko
po takim czasie powinien zmaleć. Ale ona dalej czuła ogromną wyrwę
w swoim sercu. Zerknęła na niego. Mrugnął do niej szybko i
wsłuchał się w głos swojej towarzyszki. Patryk padnie jak się
dowie, że ona jest w mieście. Że ona wróciła albo była tu cały
czas. I wie, że jego przyjaciel będzie starał się ją odzyskać.
~*~
Wzruszył ramionami odchylając się na fotelu. Michal zerknął
na niego z zaskoczeniem. Patryk nie wydawał się zaskoczony
- No
wiem, że jest i co? - mruknął wracając do komputera. Nie przeszło
mu jeszcze z tego nic. Nie mógł się określić. Co czuł? Dwa dni
temu z nią rozmawiał i nie wiedział jak dalej postąpić. Bo
powiedziała mu wiele rzeczy. I zrozumiał, że musi nauczyć się
mówić głośno o tym co czuje. Zamknął oczy cicho wzdychając.
- I nie chcesz z nią pogadać? Przecież tak nagle się wyniosła
– oznajmił a Vrbovsky odwrócił się do niego. Ego uniósł
wzrok z zaskoczeniem.
- Powiedziała mi wszystko. A to wystarczy
– mruknął
- Co?
- Głuchy jesteś. Wygarnęła mi wszystko.
O byciu zarozumiałym dupkiem, o zazdrości i nawet o Kubie –
mruknął. Michal uniósł brew. O Kubie? Co Dominika mogła
wiedzieć? Nie wiedziała jak zmienił się Patryk po całej
sytuacji. Ona sama nie wyglądała dobrze. Pamięta doskonale te dni,
gdy nikt nie mógł zostawić jej na chwilę samej. A on? Przeżywał
to jeszcze bardziej, chociaż dla niej starał się być twardy. I to
o to poszło?
- A co zamierzasz?
- Sam nie wiem – mruknął
odwracając wzrok. Zerknął na swoje dłonie. Ile to czasu zajęło
mu przyglądanie się jej. To, że spędzili razem cały wieczór nie
zmieniło nic. Może i dało mu jakąś nadzieję. Ale ile można?
Znów poczuł się jak kiedyś. Znowu poczuł ten spokój. Bo ją
miał. Zamknął oczy.
~*~
Wychodziła z biura i poczuła jak wkleja
się w kogoś. Poderwała się zaskoczona.
- Co ty tu robisz? -
jęknęła.
- Chciałem cie zobaczyć – odparł. Westchnęła
zaskoczona. Cofnęła się o krok. Poprawiła kaptur.
- Po co? -
uniosła wzrok. Patrząc na niego wracały wspomnienia. O wszystkim.
O tym co czuła, co przeżyła. Zacisnęła powieki. Złapał jej
dłoń. Musi o nią walczyć. W dalszym ciągu ją kochał. W dalszym
ciągu była dla niego niesamowicie ważna.
- Bo tęskniłem –
oznajmił szczerze. Zamknęła oczy. Łzy same cisnęły się pod
powieki. Dlaczego musi przy nim zawsze mięknąć. I jeśli tak ma
wyglądać ich relacja obecnie to ona chce zniknąć.
- Wiesz,
że... - urwała czując jak ją całuje. Zmiękła zupełnie. Dalej
odurzał ją swoim dotykiem. Oderwał się od niej.
- Cicho po
prostu – rzucił.
To wszystko jest takie wyjątkowe. Czuć w powietrzu, że ta miłość wciąż jest i błaga o pielęgnowanie. Patryk musi walczyć, nie może jej stracić po raz kolejny. Przeszłość nie zniknie, ale nie można nią żyć. Trzeba żyć teraźniejszością.
OdpowiedzUsuńKibicuje im, serio. Widać, że mimo wszystko się kochają, choć ona za żadne skarby nie chcę się sama przed sobą do tego przyznać. Oby Patrykowi się udało i oby znów się połączyli - pomimo ciężkiej przeszłości. Może ten pocałunek coś zmieni? Może ją nieco odblokuje? Trzymam za tą "jeszcze nie parę" kciuki :D Pozdrawiam i jednocześnie zapraszam na: nowy rozdział na dortmund-story oraz na mojego nowego bloga o SPN, gdzie można przeczytać prolog i zapoznać się z bohaterami [http://po-drugiej-stronie-spn.blogspot.com/]
OdpowiedzUsuń